"Widziałem rzeczy, na które nie przygotuje cię żaden obóz
szkoleniowy... Patrzyłem na otaczające mnie twarze i wiedziałem, że nikt nie
spodziewał się czegoś takiego..." – witajcie na Pacyfiku, w piekle, od którego
sam diabeł trzymał się daleko. To piekło ludzi. I dla ludzi, bo już w
listopadzie tego roku każdy będzie mógł do niego zajrzeć, na własne
ryzyko.
Call of Duty powraca na rynek i wraca do swoich
korzeni – na drugą wojnę światową. To gra, której poprzednia część zdobyła serca
ponad 10 milionów graczy na całym świecie, która pokazała, co to znaczy: gra
akcji i jak się taką robi, a multiplayerowej konkurencji odbiła zdecydowaną
większość fanów. Zresztą... tylko w Polsce Call of Duty 4 sprzedało się w
nakładzie 100 tysięcy egzemplarzy, co usytuowało je pośród najlepiej
sprzedających się u nas tytułów – w ogóle. Ale kto przeżył wojnę, nie będzie już
umiał żyć bez niej...
Call of Duty: World at War rzuca graczy w wir
walki nie tylko w Japonii, lecz również na dwóch frontach europejskich. Ta sama,
doskonała mechanika rozgrywki, ta sama dbałość o każdą minutę historii, którą
gracze odtwarzają na własnych oczach – wstrząsające, wielkie bitwy przesycone
klimatem największego konfliktu minionego wieku. I jeszcze bardziej dynamiczny,
bardziej zdumiewający system walki oraz niedający się przecenić tryb kooperacji,
nawet dla czterech osób żądnych wspólnej wojennej przygody.